Dziś kilka kadrów z inscenizacji Gdynia '45 organizowanej przez Muzeum II Wojny
Światowej. Więcej informacji o wydarzeniu można znaleźć na stronie muzeum.
Ode mnie: całość była świetnie zorganizowana i bardzo widowiskowa dla publiczności. Dodatkowo "wepchnięcie" widzów w akcję, zamiast stania na uboczu, pomagało lepiej wczuć się w klimat i zrozumieć jak to wszystko mogło naprawdę wyglądać. Ze względu na dość drastyczne momenty, wycieczka była podzielona na część dla dorosłych i dla dzieci. W części "dorosłej" scenariusz stawiał na wstrząśnięcie widzem i pokazanie prawdy o wojnie - w mojej grupie jedna z kobiet nieźle się wystraszyła jak nagle, w zadymionym, ciemnym pomieszczeniu kotłowni kapnęła na nią z góry krew (oczywiście sztuczna) wyciekająca z ust zabitego niemieckiego żołnierza leżącego na rampie (fot. 2).
Na szczęście wszystko było udawane i nawet "nieżywi" dobrze się bawili.
Ode mnie: całość była świetnie zorganizowana i bardzo widowiskowa dla publiczności. Dodatkowo "wepchnięcie" widzów w akcję, zamiast stania na uboczu, pomagało lepiej wczuć się w klimat i zrozumieć jak to wszystko mogło naprawdę wyglądać. Ze względu na dość drastyczne momenty, wycieczka była podzielona na część dla dorosłych i dla dzieci. W części "dorosłej" scenariusz stawiał na wstrząśnięcie widzem i pokazanie prawdy o wojnie - w mojej grupie jedna z kobiet nieźle się wystraszyła jak nagle, w zadymionym, ciemnym pomieszczeniu kotłowni kapnęła na nią z góry krew (oczywiście sztuczna) wyciekająca z ust zabitego niemieckiego żołnierza leżącego na rampie (fot. 2).
Na szczęście wszystko było udawane i nawet "nieżywi" dobrze się bawili.
Dziękuję jak zwykle moim malowniczym modelom ;)
Był też tam ze mną Rolleicord, także wkrótce objawię kadry z czarno-białej kliszy, ale na to jak zwykle potrzeba cierpliwości. Że też w tych aparatach analogowych nie ma gniazda USB ;)
Ostatnio dobrze bawiącymi 'nieżywymi', których widziałem były zombie na zeszłorocznym konwencie fantastycznym w Toruniu :D Pojechałbym na jakąś inscenizację ale zawsze wszędzie daleko i co najgorsze tłocznie.
OdpowiedzUsuńTu akurat było bardzo dobrze zorganizowane, bo wycieczki były max. 40 osobowe (ludzie zapisywali się wcześniej na stronie muzeum) i dla każdej z grup całe wydarzenie było odgrywane od nowa. Gorzej było dla rekonstruktorów, bo przewijali ich jak taśmę 10 razy ;)
UsuńA to wielki szacun dla wojaków za wytrzymałość. Za to każda 'bitwa' było nieco inna.
Usuń