wtorek, 10 czerwca 2014

rabarbar i zaliczenia - czyli czerwiec pełną gębą



Bardzo naprędce zrobione zdjęcie niedzielnego wypieku.
Sezon na rabarbar już w zasadzie się kończy, a ja się dopiero obudziłam. Efekt tego był taki, że w sobotę przytarabaniłam z rynku 2 kg rabarbaru, którego część została zamrożona, część zasuszona, a parę łodyg wylądowało w cieście. 

Sezon na zaliczenia w szkole też się już kończy, a ja się obudziłam w tym temacie niewiele wcześniej niż z rabarbarem. W piątek spędziłam w studio 6 godzin pracując nad różnymi pracami zaliczeniowymi, jutro siedzę do 23 w szkole i studio a w czwartek podobnie. Pocieszam się tym, że nie jestem sama, bo jakoś tak wszyscy u mnie na roku zaspali w tym temacie no i tym, że pierwsze, a jednocześnie chyba najtrudniejsze zaliczenie już za mną - przedstawienie w sposób atrakcyjny i ciekawy herbaty. Jeśli mi się uda, to postaram się następny post (właśnie z ową herbatą) zilustrować obrazkiem przedstawiającym ustawienie świateł w studio przy tej konkretnej aranżacji. 

Maturzystom się mówi, że gdy kwitną kasztany, to jest już za późno na naukę, ja chyba powinnam przekuć to powiedzenie na własne potrzeby wstawiając łodygi rabarbaru w miejsce kasztanowych kwiatów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz