środa, 26 marca 2014

wielki format



Zakochałam się w fotografii wielkoformatowej!
Choć początki nie są łatwe - opanowanie kolejności wykonywania wszystkich czynności, ustawianie ostrości na matówce (nigdy nie mam pewności, czy to właśnie teraz jest idealnie), pamiętanie która płyta w kasecie została już naświetlona, a która nie, oraz to, że na matówce obraz jest nie tylko w lustrzanym odbiciu (jak w moim Rolleicordzie), ale też do góry nogami! W tej sytuacji zwrot "spójrz w lewo. Nie w to lewo! W drugą stronę!" nabiera nowego znaczenia :).

Ale jak już się przebrnie przez wszystkie trudności, to można lecieć jak na skrzydłach do ciemni i skakać z radości, gdy w kuwecie z wywoływaczem zaczyna nam się pojawiać obraz. I tej głębii i plastyki oraz rozdzielczości (negatyw w formacie 13x 18 cm!) po prostu nie da się podrobić żadnym photoshopem, czy super wypasionym cyfrowym aparatem. A co najważniejsze - jest MAGIA.

Pierwsze próby robiłam bezpośrednio na papierze fotograficznym, nie na negatywie (bo jest tańszy, w razie jakiejś totalnej porażki są mniejsze straty). Dlatego też na zdjęciu jest tak silny kontrast i czernie są w zasadzie jednolitą plamą. Obróbka w programie graficznym sprowadziła się jedynie do zamiany z negatywu w pozytyw.


stylizacja - moja
Robert - mój
koszulka marynarska - moja
wąsy - zrobiłam ja

banjo i melonik to pamiątki rodzinne.

papier Ilford Multigrade RC Xpress 13x18 cm

1 komentarz:

  1. jest MAGIA!! jest!! nawet przez cyfrowość. mam nadzieję cichutką zobaczyć odbitkę na czymś namacalnym.

    OdpowiedzUsuń