poniedziałek, 2 grudnia 2013

opowieści z mchu i paproci

 

Ledwo zaczął się tydzień, a ja już odliczam dni do weekendu. Dopiero kilka godzin w pracy, a ja już padam jak mucha.

Oczy mnie bolą od wgapiania się cały dzień w monitor, ale ten obrazek mnie jakoś uspokaja.
"Leśne trąby" mógłby być zatytułowany :)

Technicznie: był to wynik eksperymentu i zainstalowania 50mm/f 1.4 ze starej Praktiki do współczesnego, cyfrowego Nikona. Wystarczyło kupić pierścień przejściowy z mocowania bagnetowego na gwint M-42 i już można cieszyć się niezwykłej jakości szkłem Carla Zaissa.
Problem polega tylko na tym, że w określonych sytuacjach (na razie nie mogę znaleźć klucza w jakich) obiektyw "mydli", czyli daje paskudny efekt fotografowania  jak "przez skarpetę", lub jak kto woli, miękko rysuje. I raz jest ten efekt, a raz nie. Ki diabeł?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz