czwartek, 5 grudnia 2013

martwa natura z czosnkiem




Dalszy ciąg ćwiczeń ze światłem w studio. Tym razem gwiazdą wieczoru był czosnek i martwa natura z jego udziałem.

Muszę przyznać, że bardzo spodobało mi się fotografowanie martwej natury. Można się naprawdę bardzo wyciszyć i zrelaksować dopracowując szczegóły kompozycji, przestawiając jeden element pół centymetra w prawo, a później centymetr w lewo :) żeby wszystko się harmonijnie układało.
Aparat na statywie, z manualnym obiektywem uczy przemyślanych kadrów, a nie trzaskania jak wariat, w efekcie czego po dwugodzinnej wizycie w studio wyszłam z 40 zdjęciami w aparacie. To i tak dużo, ale wciąż uczę się poszczególnych kluczy oświetleniowych.

Po raz kolejny przekonałam się, że lubię pracować sama. O wiele łatwiej mi się dogadywało z czosnkiem i gałązkami ruty niż z ludźmi :). Choć praca z ludźmi, mimo, że trudniejsza, daje ogromną satysfakcję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz