Wiem, że wszyscy wszędzie zanudzają zdjęciami jesiennymi, ale jak tu nie zanudzać gdy kolory na drzewach są oszałamiające, a już wkrótce ich nie będzie i pogrążymy się w szaro-burości zimy (która też oczywiście ma swoje uroki).
Powyższe zdjęcia powstały tydzień temu, teraz już drzewa mają o połowę mniej liści, czyli zdążyłam w ostatniej chwili.
Tu nie ma żadnych "sztucznych" efektów. Wszystko jest wynikiem eksperymentowania z filtrem polaryzacyjnym, długim czasem ekspozycji (wiało, więc liście są poruszone), zamrażaniem ruchu lampą i wielokrotnym naświetlaniem jednej klatki.
I muszę przyznać, że choć tu efekt jest trochę tandetnie romantyczny, to bardzo mi się taka zabawa z innym podejściem do fotografii podoba, więc na pewno wkrótce pojawi się więcej różnych eksperymentów.
Ładne efekty. Jedno drzewo przed moim oknem już wyłysiało. Idzie armageddon! :(
OdpowiedzUsuń