No i nareszcie są... Długo wyczekiwane zdjęcia z inscenizacji Gdynia'45, która się odbyła już prawie dwa tygodnie temu. Skan - marność nad marnościami, popsuł też ostrość i kontrast. O ile to drugie udało mi się trochę naprawić, to pierwszego nie dało rady.
Zero efektów specjalnych (filtrów, postarzania, komputerowego winietowania itp.).
I choć mam wiele zastrzeżeń co do kwestii technicznych, to uważam, że cyfrowe zdjęcia (mające udawać epokowe), nawet po wielu godzinach obróbki w programie graficznym nie mają do tych "prawdziwych" żadnego startu. Co oznacza, że wpadłam jak śliwka w kompot (lub, w innej wersji mądrości ludowych: jak świnia w pomidory) i będę trwonić gotówkę na filmy, aparaty, wywoływanie i [mam nadzieję, że wreszcie też] wyposażenie ciemni. I mam [kolejną] nadzieję, że powiedzenie "trening czyni mistrza" okaże się prawdą.
dla mnie bomba.
OdpowiedzUsuńnawet , jeśli jak twierdzisz, przy skanowaniu dużo strat było.
i tak, starego zdjęcia, prawdziwej kliszy, klimatu chyba nie da się podrobić.
na szczęście.
Tak, też uważam, że nie da się podrobić, albo trzeba się naprawdę nieźle namęczyć żeby zrobić wiarygodną podróbkę, tylko po co? :)
UsuńŚwietne kadry. Mają klimat!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba. Jak widzisz, Twój aparat trafił w dobre ręce :)
UsuńNo, będę pilnował ;D
Usuń